www.dawnygarnizonpoznan.fora.pl

Jacol

Podczas wojennych ćwiczeń fortecznych w 1907 roku przeprowadzono ponoć próbne ataki za pomocą miotaczy płomieni na Fort Glowno (Fort 4 Hake??). Dowódcą tego oddziału pionierów był niejaki major Reddeman. Trafiłem na to przeglądając jeden z niemieckich dokumentów

Słyszał ktoś z szanownych forumowiczów coś na ten temat?

major Misiaczek

Przyznam, że nie. Czytałem informacje o ostrych strzelaniach artyleryjskich z fortów i ćwiczeniach ze zdobywania fortów (łącznie z rozbiórką / wysadzaniem stoków fos).
Co to był za dokument?

nosferatu

A czy to jest poświąteczna zagadka okolicznościowa, czy do czegoś poważnego ma służyć? Jakieś badania/poszukiwania robisz? Bo tego mi brakuje... Takie to lakoniczne jest pytanie, że jak widać po poście misiaczka i moim, budzi same pytania. Pytanie budzi pytania, bo nie wiemy o co dokładnie chodzi.

Jacol

Źle zapytałem. Prostuję.

Zarówno na poniższej stronie jak i na innych (też książka Flammenwerfer des deutschen Heeres...) wspomina się o ćwiczeniach z "Flammenwerfer" w Poznaniu w 1907 roku. Jak wiadomo, wtedy się odbywały ćwiczenia wojenno-forteczne (Festungskriegsubung).

[link widoczny dla zalogowanych]

Ze względu na niedostępność do źródła (mapa-aczkolwiek jest w AP w Poznaniu- i opracowanie "Festungskriegsubung bei Posen 1907) jak i brak czasu, staram się okrężnymi drogami dotrzeć do zakresu prowadzonych wówczas działań.

Skądinąd wiadomo, że np. podczas podobnych ćwiczeń w Toruniu w ramach ćwiczeń, wysadzano przeciwskarpę fortów (któryś z pośrednich na południowym odcinku) i odbudowywano je.

Tak więc te ćwiczenia miały ścisły związek z fortyfikacjami i rodzajem działań w ich obrębie. Dlatego też poszukuję informacji o poznańskich ćwiczeniach, bo wydaje mi się, że to jest temat mało zbadany, a który warty jest naświetlenia.

major Misiaczek

Link bardzo ciekawy. Pan major również. Smile

nosferatu

Tak, temat jest bardzo ciekawy. Niestety nic nie dodam do niego. Natomiast, powstaje kwestia, czy poznańskie ćwiczenia z 1907 roku miały jakiś pionierski (w sensie wdrożeniowy) charakter dla kajzerowskiej armii? Po krótkim przejrzeniu podanego linka, wydaje mi się, że mogło tak być. Ale trzebaby to potwierdzić w innych źródłach i biografii Reddemanna. Czy dobrze zrozumiałem, że był okn jaimś strażakiem w Poznaniu? (Branddirektor von Posen 1904)

Ponadto rzucają się w oczy naszywki z trupią czaszką na rękawach jego munduru. Widocznie te oddziały pionierskie (w sensie saperskie) miotaczy ognia kwalifikowano od razu go grup szturmowych... Ale w tej mundurowej kwestii powinni wypowiedzieć się specjaliści...

major Misiaczek

Pionierzy gwardii mieli takie naszywki (totenkopf).

nosferatu

A tego nie wiedziałem. Czyli w armii kajzerowskiej takie naszywki mieli huzarzy śmierci i pionierzy gwardii pruskiej (bo pewno jeszcze w armii kajzerowskiej była gwardia bawarska). W czasie wielkiej wojny nosili je członkowie grup szturmowych. A w czasie II w. św. oddziały pancerne i SS.

Jacol

Ciekawa sprawa z tymi pionierami "Flamenwerfrów" Smile

Poniżej krótka historia Garde Reserve Pionier Regiment
[link widoczny dla zalogowanych]

Poza tym miotacz płomieni został przedstawiony przez Fiedlera w Berlinie w 1905 roku już, ale co przeglądam niemieckie strony to wszyscy jeden za drugim mówią o pierwszych próbach w Poznaniu dopiero w 1907

Jeżeli chodzi o Poznań to w najbliższym czasie spróbuję się dokładniej zorientować w temacie.

major Misiaczek

Poprawka Norbi. Huzarzy nosili totenkopf na nakryciach głowy, nie jako naszywki na przedramieniu. Te widziałem i "szturmowców" i pionierów gwardii. Może tych drugich "podciągnięto" również po oddziały szturmowe. Współdziałali przecież, a noszenie na plecach "nocników" z łatwopalną cieczą było wystarczającym argumentem, by kostuchę mięć "na ramieniu".
Z tego co pisze Jacol wynika, że użycie miotaczy w warunkach zbliżonych do bojowych odbyło się rzeczywiście podczas poznańskich manewrów. Wcześniej mogły to być pokazy mające na celu rozwinięcie prac nad tą nową bronią.
Chichotem historii jest to, że sowieckie grupy szturmowe z 1945 roku "wykurzały" część obrońców poznańskich fortów przy pomocy mieszanki zapalającej tłoczonej do otworów wentylacyjnych. Po prawie 40-stu latach sprawdzili eksperymenty b. sojusznika w warunkach bojowych. Wink

Jacol

Moje optymistyczne spojrzenie Na Festungskrieg bei Posen nieco ostygło.

Zamiast opracowania masa dokumentów dotyczących tych ćwiczeń (większość ręcznie), a mapy - zwykłe topograficzne bez konkretnych działań.

Ale kilka ciekawostek jest, np informacje o tym kto zagościł (a był to i Cesarz jak czy np Chef des Generalstabes - Moltke, ogółem 60 generałów oraz wyższych oficerów)

Wywnioskować również można, że ćwiczenia obejmowały obszar rejon pierścienia od Warty aż do doliny Cybiny, aż po bardzo dalekie przedpola. Teren był przygotowywany np za pomocą olejek wąskotorowych.
Działania też wyrządziły trochę szkód.

major Misiaczek

Czyli, że manewry były przednie, nie jakaś tam "popierdułka". Wink

Nie przejmuj się. Z drugiej strony jest szansa, że nikt (lub niewielu) do tej teczki zaglądało przed Tobą. Dla badacza - bezcenne!
Z tego co piszesz, to są jakieś naniesienia na mapach, czy tylko opisy?

Jacol

Bez naniesień. Czyli te mapy o których wspominałem były po prostu mapami dla dowódców podejrzewam, by mieli pod ręką odwzorowanie terenu i tyle.

Jakiś szczególnych opisów nie ma, tylko dokumenty wszelakiego rodzaju, wycinki gazet, czasami jakiś szkic.

Co ciekawe na czas ćwiczeń zamknięto Bramy Berlińską oraz Bydgoską. Kaiser miałem wrażenie dosyć niespodziewanie się chyba zdecydował na przyjazd, ale to jak i wiele innych rzeczy będę mógł potwierdzić po ponownej kwerendzie.

No a osób wiele nie było przede mną to fakt Smile